Najnowsze wpisy


O mnie
Autor: innymokiem
Tagi: borderline  
25 sierpnia 2020, 23:01

Tak jak w tytule dzisiaj postanowiłam założyć bloga. Postanowiłam już znacznie wcześniej ale dzisiaj udało mi się zrealizować postanowienie. Postanowiłam, że podzielę się ze światem moją historią. 

Wiem, że jest już sporo blogów o borderline przez terapeutów ale także przez osoby "mające bordera". Chciałabym się skupić na tym, jak można z tym żyć i jak się jest na drodze ku wyzdrowieniu a przede wszystkim nad rozpropagowaniu EMDR oraz dbania o swoje zdrowie psychiczne. 

Przedstawię się:

Jestem Ola i w październiku skończę 30 lat. 

Rzeczy, które "udało" mi się przed 30: 

- 2 próby samobójcze 

- 3 zwolnienia z pracy (formalnie to 2 bo przed 3 w sumie uciekłam - w tym dniu, kiedy miałam dostać wypowiedzenie sama je złożyłam)

- 1 zerwane zaręczny

- w sumie 2 nieudane związki 

- zrobienie magistra bo byłam do tego psychicznie zmuszona mimo, że nie pracuję w tym zawodzie

- 1 rozbite lustro w domu

- około 10 razy w życiu przecięłam sobie rękę z własnej woli 

- bycie na Erasmusie - mimo że od najbliższych wysłuchiwałam, że "się nie nadaję", "nie dam sobie rady" itp. 

- w 5 pracy udało mi się uzyskać umowę o pracę na czas nieokreślony (w korpo)

 

Zanim zostałam zdiagnozowana jako borderline to wcześniej: 

- 2 psycholodzy z nfz 

- 2 psychiatrzy z nfz - przepisywanie leków na depresje, których nazw nawet nie pamiętam ale brałam je przez 5 lat i nic mi nie pomogły

- prywatna roczna terapia w nurcie Gestalt 

Nikt z powyżej nie zdiagnozował mnie jako borderline mimo, że wspominałam o cięciu się a podczas przyjmowania antydepresantów miałam dwie próby samobójcze. 

Dopiero 2 prywatny terapeuta w nurcie poznawczo-behawioralnym - odpowiednio mnie zdiagnozował jako borderline i bardzo mi pomógł. 

Na swoim przykładzie chciałabym pokazać światu, że trzeba szukać aż się znajdzie osobę, która naprawdę jest nam w stanie pomóc i nigdy nie warto się poddawać mimo, że nie ma się wsparcia w najbliższej rodzinie ani przyjaciołach, którzy się okazali że wcale nimi nie są. Byłam całkowicie sama i sama zdecydowałam, że pójdę na terapię i pomogę sobie bo nikt inny mi nie chciał mi pomóc, mimo że prosiłam o pomoc.